To przerażające miejsce jest siedzibą potężnego władcy Czarnego Kontynentu zwanego Czarnym Księciem. Z pewnością moża uznać iż każdy centymetr tej ziemi przesączony jest krwią niewinnych...
Offline
Jego kroki skierowaly się wprost do Królewskiej Komnaty zwanej także Komnatą Śmierci ze względu na swój upiorny wygląd...Kayo usiadł na krześle przy stole z rozlożonymi węglowymi szachami i zaczął grę..:"Szach mat.." Powiedział po chwili przestawiajac szachy:"To żadna frajda grac samemu.."
Offline
Mężczyzna podniusł wzrok na drzwi mrużąc je:"Któż to..?" Pomyślał odstawiając trzymany w palcach węglowy pionek:"Wejść" Powiedział stanowczym tonem wstajac z krzesła w pozycji jak najbardziej wladczej i wyprostowanej.
Offline
Do pokoju weszła piękna kobieta z srebrną tacą w rękach. Ukłoniła się nisko, podchodząc do księcia.
- Panie, może skosztujesz pysznej herbaty z rumem...? - zapytała ponętnym głosem.
Offline
Książę spojrzał na kobietę zaskoczony poczym odpowiedział chłodnym tonem:"Nie prosilem by mi ją przyniesiono...Zawołaj Czarnego Maga, niech skosztuje.." Polecił poczym usiadł ponownie przy stole...
Offline
Kobieta zarumieniła isę, mówiąc:
- Panie, to najlepsza herbata, nadesłana specjalnie lda ciebie ze słoncznego kontynentu! - po czym ukłoniła się i zniknęła za drzwiami, przyprowadzając jakiegoś czarnego maga. - numerze 678, skosztuj tej herbaty!
Offline
Mag bez wahania przełknął łyk herbaty.
Kobieta wyrwała mu filiżankę, znów podnoisząc ją w stronę księcia. - Jak widzisz, nic mu nie jest... Może teraz ty, książę...? - zapytała, uśmichając się. -"Ha! Podobam mu się..." - pomyślała.
Offline
"Zabierz to.." Powiedział:"Przyślę cię jak nic nie będzie magowi..." Odparł odbierajac dziewczynie filiżankę i stawiajac ją na stoliku z szachami:"A teraz odejdź już i zostaw mnie z numerem 678." Jego ton byl chlodny i stanowczy.
Offline
Zdziwiona kobieta ukłoniła się i pośpiesznie wyszła z pokoju.
Numer 678 patrzył smetnym wzrokiem na posadzkę, gdzyż nie mógł spojrzeć w oczy Czarnemu Księciu. Wargi zaczęły mu drżęć, podobnie jak ręce i nogi. Uniusł głowę by spojrzeć na szachownicę stojącą gdzieś w głębi pokoju.
Offline
"Nie musisz się mnei bać gdy jesteśmy sami.."Odparł poczym pokazał Magowi miejsce przy stole:"Chcialbym byś zagrał ze mna w szachy. Jeśl iwygrasz pozwolę ci odejść wolno dokad tylko zechcesz." Zaproponował usmiechajac się:"Dawno z nikim nei grałem...Nie mam towarzystwa, ale zawsze wygrywam..ze sobą!" Książę skierował się teraz w stronę stołu siadając na krześle:"Usiądź proszę"
Offline
Mag spojrzał na nigo ze zdziwieniem, po czym wykonał polecenie, niczym sterowana zabawka. - Dziękuję Panie! - powiedział spokojnie, wyprostowując się i spoglądając na szachy. - To moja ulubiona gra. Często w nią... - uciął, zmieszany, że otwiera się przed czarnym księciem, podrapał się po głowie, po czym odparł. - Jaki kolor wybierasz, Panie...?
Offline
"Proszę.." Odpowiedział książę powracajac do szachów:"Czarny to mój ulubiony kolor.." Powiedział poczym wziąl do ręki czarny pionek gońca...
Offline
Do pokoju weszły trzy słóżki, a za nimi jakiś człowiek, który kompletnie nie pasował do tutejszego krajobrazu. Był całkowicie biały od włosów poprzez skórę i ubranie, a jego oczy były koloru rubinu.
- Wielmożny Panie, przyprowadziłyśmy wybrańca... - powiedziały, klękając na podłodze przed księciem i pochylając głowy.
Offline
Książe spojrzał na niego ze zdziwieniem poczym usmiechnął się szyderczo..:"..A więc nadszedł czas! Wyrocznia wybrała! Dzięki Niebiosom..."Odparł unoiszac ręce:"Przyprowadź go do mnie..." Wyszeptał poczym zwrócił się do Maga:"Patrz Magu, oto dziecię Chaosu.."
Offline
Biały mężczyzna przekroczył próg komnaty, klękając na jedno kolano, w połowie drogi do księcia. - Panie mój, nie wiem kim jestem i dlaczego mnie tu przyprowadzono, ale powiedziano, że mam ci służyć bezgranicznie i umrzeć za ciebie. Jestem gotów wypełnić to co mi dała wyrocznia... - mówiąc to, odsłonił na czole znak Hantaronii - Jestem twój, Panie, zrób co uważasz za słuszne.
Offline
Mag znieruchomiał, lekko odchylając głowę w stronę, gdzie klęczał mężczyzna. - "Dziecię Chaosu...?" - pomyślał, przypatrując się badawczo księciu.
Służki bzpiecznie wycofały się z komnaty, jeszcze raz kłaniając się Czarnemu księciu, po czym drzwi się za nimi zamknęły.
Offline
"Podejdź tutaj.." Powiedział książę wyciągając rękę:"..Od dziś nie jestem sam! Mam tego, którego przypisał mi los.." Jego głos był pełen triumfu:"Magu, możesz odejść. Chcę być sam z moją prawą ręką..Puszczam icę wolno. Udalo ci się. Żegnam" Odpowiedział wskazując mężczyźnie drogę do komnaty:"Od dziś to jest twój domu skadkolwiek jesteś.."
Offline
Po pokoju koloru czerni i bieli krzątała się dziewczyna: No ładnie! Gdzie ja mogłam do położyc! Ćwiczenia lada chwila ja nie wiem mam pojęcia co zrobiłam z mieczem... Och zawsze mi powtarzają że jestem nieuporządkowana! Och jest! - powiedziała zaglądając pod łóżko. tylko co on tam robi? jestem pewna że kładłam go na stole! ma może i nie... Eh nie ważne... - powiedziała po czym rozległo się pukanie do drzwi
Offline
Mężczyzna podszedł do Czarnego Księcia, klękając u jego stóp. - Dziękuję Panie - powiedział, całując jego rękę. - Co dla ciebie zrobić, Panie?
Offline
Mag uśmiechnął się pod nosem, wychodząc z pokoju. - Dziękuję, łaskawy Panie! - powiedział uprzejmie, po czym zamknął za sobą drzwi.
Offline
Riku napisał:
Mężczyzna podszedł do Czarnego Księcia, klękając u jego stóp. - Dziękuję Panie - powiedział, całując jego rękę. - Co dla ciebie zrobić, Panie?
"Z tobą u boku mogę posiąść władzę! Moim celem jest Tęczowa wyspa i cenne jednorożce! Udaj się tam z i zlap mi parę...Samca i Samicę..." Powiedział książe głaszcząc go po wlosach.."Zrób to szybko...te jednorożnce wkrótce staną sie naszą siłą..."
Offline
- Dla ciebie wszystko panie - powiedział znów całując jego rękę, po czym wstał i podszedł do okna. Klęknął, kłaniając się prawie do samej ziemi by zaraz wdrapać się na paraptet okna. - Możesz na mnie liczyć książę. - Dodał, wyskakując przez okno i niemalże od razu wzbił się w powietrze, kierując się na tęczową wyspę...
Offline