Drzewo Faen spokojnie można nazwać żyjącym drzewem, gdyz każdy jego kraniec zamieszkiwany jest przez przeróżne stworzenia oraz lud zwany Hellhornami. Są To ludzie o wlochatych, dużych uszach oraz zwinnyych dlugich ogonach, ktore ułatwiaja im poruszanie się po drzewie...To przyjazne, choć płochliwe istoty...
Offline
Gdzieś pośród koron drzew, gdzie najwcześneij zaglądalo poranne słońce w drewnianym niewielkim domku mieszkał Gou. Hellhorn, ktory niedawno został sierotą ponieważ stracił najukochańszego dziadka. Teraz był sam, ale wciąż otwarty na świat wierzył, że gdzieś istnieje lepszy świat, ten niepoznany i gdzieś tam daleko istnieją istoty z ktorymi mógłby go poznać...Siedzial teraz w ciszy i skupieniu przygladajac się Mapie Świata lezacej na drewnianym stoliku przy oknie:"Taaaaaaaa..." Westchnąl.." A więc tu jest Blazebrood...Tylko co to u licha jest! Nie wiem.." Znów na chwile pograżył się w myślach:"..U mnie tego nie ma..." Powiedział do siebie po chwili przesówając palec na kolorowe miejsce na mapie oznaczone nazwą 'tęczowy raj' i stukając w nie palcem:"Acha! Ale to jest..Tylk ogdzie..Widać to z mojego okna..." Gou wstał od stolika stając przy oknie i patrzac teraz na mieniace się tysiącami barw korony drzew:"Tęczowy Gaj..." Westchnął:"A więc zwiedzanie powinienem zaczać od mojej wyspy!" postanowił poczym znów pogrązył sie w myślach opierając o parapet i obserwując drzewa..:"To napewno piękne miejsce.."
Offline
Ktoś krzątał się po polanie. Niski, szczupły, miał na głowie dziwaczny kapelusz. Zrywał jakieś kwiaty, czy zioła, wyglądając na bardzo zajętego...
Offline
"Och!" Krzyknął chłopak wytrzeszczajac oczy:"Kto to? Czy..On chyba nei jest mieszkańcem Faen.." Pomyślal poczym wyciągnąl z szyflady biurka lunetę i przystawił ją do oka:" ..Kto to jest?" Gou tak bardzo chcial się tego dowiedzieć, żer postanowił sie tam udać:"To daleko..Ale moze spotkam kogoś ciekawego.." Pomyślał poczym wyciagnał spod stołu duży plecak, dziadka i spakował do neigo najpotrzebniejsze rzeczy w tym mapę i lunetę:"Przyda mi się.." Pomyślał zarzucajac plecak na ramiona poczym wychodząc...
Offline