Po kilkugodzinnej wędrówce Gou dotarł do przepięknego miejsca, które ze wsząd mieniło sie tysiącami barw..Był to tak zwany Tęczowy Gaj, o którym Gou slyszał i widział przez swoje okno...:"Waaaaaa..." Westchnał stajac pośród wysokich traw i kwaitow:"Jak tu..pięknie.." Zupełnie zapomnial po co tu przyszedł. Dopiero po dłuższej chwili oprzytomnial:"Och! to..gdzie ten facet..pewnie juz poszedł, ale może spodkam kogoś jeszcze.." Pomyślal jednak dopadło go zmęczenie będące wynikiem wędrówki:"Odpocznę chyba chwilkę.." Powiedzial na głos ziewając i rzucając się na trawę..:"Dziadku..dlaczeog nigdy mnei tutaj nie zabrałeś.." Pomyślał po czym zasnął..
Offline
Coś zaczęło się do niego skradać. Trawa szeleściła i ruszała się miejscami jak przy dużym wietrze.
Duże, błękitne oczyska obserwowały go przez prześwity w gęstej trawie...
Offline
Chlopak mimowolnie otworzył oczy. Dziadek nauczył go czujnego snu w razie niebezpieczeństwa...Rozejrzał sie wokoło zaspanymi oczami szukając 'winnego'...
Offline
Krzaki mocniej zaszeleściły. Mały biały nosek wysunął się zza trawy, szybko chowając się w nią ponownie. Nagle wyskoczył raptownie, a oczom chłopaka ukazał się mały, biały jednorożec o błękitnych oczach. Poderwał się do biegu, znikając za chłopakiem.
Offline
"Och!" Krzyknął chłopak odskakując i oglądajac sie za stworzeniem:"Czy to był..Jednorożec..?" Spytał sam siebie:"Jaki piękny!" zachwycił się poczym postanowił udać sie śladami zwierzecia...
Offline
Na jego szczęście jednorożec nie uciekł daleko. Pochylił isę nad jeziorem, pijąc spokojnie wodę. Jego róg był jeszcze mały, więc z pewnością nie miałby się czym obronić...
Offline
Chłopak postanowił przycupnąc w pobliskich zaroślach by przyjżeć sie zwierzeciu:"Jaki on piękny..Pewnei gdzieś tutaj jest jego rodzina i uda mi sie ozbaczyć jak się razem bawią!" Pomyślał poczym wyciagnął z plecaka lunetę i zacxął obserwować zwierzę:"Z pewnościa musi ich być tutaj więcej..To neizwykłe miejsce.."
Offline
Jakby na potwierdzenie słów chłopaka, z głębi polany słychać było rżenie jednorożców, po czym cztery, piękne jednorożce znalazły się przy wodopoju. Jeden z nich objął śnieżnobiałą szyją małego, tuląc się do jego grzywy. Trzy pozostałe piły wodę z jeziora...
Offline
"Wowwwww..." Westchnał z zachwytu Gou:"Są..niesamowicie piękne..." Gou brakowalo slów na określenie majestatu mistycznych stworzeń:"Chcialbym je pogłaskać, ale to moze być niebezpieczne.." Pomyslał jakby przecząc swoim czynom i skaradajac isę jeszcze blizej w zarośla przy jeziorze...
Offline
Samiec jednorożców słysząc szelst krzaków strzygł uszami, jednocześnie kopiąc nogą w ziemi koło jeziora. Zerwał się z miejsca, powolnym galopm obiegając jezioro i zatrzymując się przy małym jednorożcu.
Offline
"Ten duży myśli że chce im zrobić krzywde..Lepiej się wycofam i pójdę dalej..." Pomyslal cichaczem wycofując się z zarośli i biegnąc w głąb gaju...Gdy wreszcie znalazł sie w miejscu na tyle oddalonym od jednorożców by czuć sie bezpiecznym usiadł wśród soczystozielonej trawy glośno sapiąc...
Offline
- Ała! - krzyknęło coś z trawy. - Ej, ty! Zejdź mi z ogonaaa!-nyu! - był to mały, różowy Kwizu, który wyszarpał swój ogonek spod naszego bohatera i zaczął na niego dmuchać. - Nyuuuu! Zmierzwiłeś mi futerko! - krzyknął oburzony. - niby spokojne miejsce a tyle najeźdźców... Coś ty za jeden?!
Offline
Wtem dało się słyszec nawoływanie: Gdzie jesteście kochaniutkie? Przyniosłam wam trochę świeżych jagóg i kończyn! - oczom chłopca ukazała sie dziewczynka średniego wzrostu o brązowych włosach i morskich oczach ubrana w zielony płaszcz z kaputerm białą bluzkę czarne spodnie oraz buty. Przywołując do siebie jednorożce postawiła na ziemi kosz który wyglądał na ciężki. Wyjęła z niego garśc jagód po czym cierpliwie czekała aż jednorożce podejdą. Tą rodzinę znała bardzo dobrze więc wiedziała że nie będzie z tym problemu. "Uff jak tu gorąco" - powiedziała niemal do siebie po czym odłożyła na bok łuk ze strzałami i zdjęła płacz. Dopiero teraz chłopiec mógł zobaczyc jej długie brązowe włosy sięgające do pasa oraz sterczące szpiczaste uszy.
Offline
"Przepraszam!" Powiedział chlopak całkowicie zaskoczony obecnościa stworzenia:"Nie zauważyłem cie...Co to za jedna?" Spytał korzystajac z okazji, że stworek dobrze zna to miejsce i ludzi tu mieszkających:"Czy to..Elf?" Spytał uważnie przygladając sie dziewczynie widzianej z daleka...
Offline
- A czy wygląda ci na jednorożca? - zapytał, pokazując w jej stronę. - To najpiękniejsza elfka na tej wyspie-nyuu! - krzyknął uradowany. - Chciałbym zostać przez nią pogłaskany!
Offline
Dziewczynka spojrzała w stronę zarośli. Słyszałyście maleńkie? chyba ktos tu jest - powiedziała podnosząc z ziemi łuk i strzałę - Wyjdź i powiedz kim jesteś! - krzyknęła
Offline
Chłopak przestraszył się cofając do tyłu..:"Jaka agresywana.." szepnął do Kwizu i wyszedł z zarośli:"Nie denerwuj się proszę..Nie jestem intruzem tylk owędrowcem..chowałem sie bo nei chciałem spłoszyć zwierząt..Na imie mi Gou. A tobie" Zapytał uśmiechając się nieśmiało.
Offline
Och wybacz... - powiedziała opuszczając łuk - Nie powinnam byc tak niemiła. Bałam się że to kłusownicy... Czasami się tu kręcą. Na imię mi Lani. Miło mi cię poznac Gou - powiedziała uśmiechaj się nieśmiało
Offline
"Pięknie tu..." Powiedział Gou rozgladajac się:"Nigdy tu nie byłem a mieszkam nieopodal stąd..Dasz wiarę, Lani? Śliczne imię tak poza tym.." Westchnął poczym zrobił krok do przodu:"Mogę podejść?"
Offline
"Ty tu mieszkasz?" Spytał podchodzac o kilka krokow do dziewczyny:"Wśród tych kwiatów, jednorożców i wogóle?" Jego glos był pełen zaciekawienia i jednocześnie nie do wierzania.
Offline
"Nie wiem.." Odparł chłopak wzruszajac ramionami:"Ale nie zrobie ic krzywdy..Nie mam nawet broni.." Powiedział zdejumjąc plecak:"Ale mam lunetę, którą można dostrzec odległe krańce naszego kontynentu..dostałem ja od dziadka.." Powiedział wyjumjąc lunetę:"Chcesz popatrzeć?"
Offline
"Och..chętnie!" Odparł chłopak uśmiechając się serdecznie:"Jesteś bardzo miła! Dziadek mówił mi, że Elfy są przyjazne..." Odparł chłopak patrzac dziewczynie w oczy...
Offline
- "Muszę służyć księciu... I kochać wyłącznie jego. To mój cel" - pomyślał w locie, wypatrując na dole dwa dorodne jednorożce. Wylądował niedaleko nich w zaroślach, odserwując je ostrożnie by ich nie spłoszyć.
Offline
Mężczyzna wyprostował się powoli i lekkim, powolnym krokiem zbliżał się w kierunku strumienia. - "Zachować spokój, by one były spokojne" - pomyślał, utrzymując kontakt wzrokowy z jednorożcem. - "Uda się, albo i nie..."
Offline